Brum nr. 1197
Lux Occulta
Dionysos
Pagan Records

The birth of the race, Blessed be the rain, Chalice of the lunar blood, Nocturnal dithyramb, Ecstasy and terror, Upwards to conqueror heaven

GAMES -  g., JACK bass, JARO.SLAV. voc., KRISS dr., PETER g., URECK kbds.

Co zrobiłby Dionizos, gdyby usłyszał Dionysosa? Prawdopodobnie sam rozerwałby się na strzępy i zabronił komukolwiek wskrzeszania się przynajmniej przez najbliższa godzinę. Fakt, że bakchiczna to muzyka, jeszcze mniej misteryjna, a już w ogóle nie mająca nic wspólnego z orgiastyczną naturą boga. Mówiąc jednak poważnie muzyka to utrzymana na najwyższym poziomie black metalu. Bazując na skandynawskim rozumieniu blacku, co przejawia się szczególnie w aranżacyjnym przepychu utworów, zespół potrafił stworzyć jednocześnie wizerunek oryginalny. Atrybuty, a więc : mordercze tempo z czasem wprowadzające w trans, wtopiony w nie wokal i całe bogactwo klawiszowych aranżacji, pozostały oczywiście te same. Niemniej czemu innemu służą. Jeśli o mnie chodzi, tym co odróżnia Lux Occultę od zatopionych w czerni i pitoleniu o diabłach black metalowców jest, właśnie brak czerni i pitolenia o diabłach. Zabrzmi to banalnie, ale muzyka tego sekstetu z Dukli zdaje się penetrować naturę człowieka nie szatana, reagować na świat nie demonicznie pojmowany wszechświat. Takiej rozległości horyzontów, zarówno muzycznych, jak i intelektualnych, życzyć wypada każdej kapeli biorącej się za granie metalu. I nie wiem tylko jednego dlaczego nie ma tu ani śladu Dionizosa?