Numer 9 (407)

Rewolucja kartezjanska czyli zerwanie z pewna tradycja 11 LUTEGO 1650 r. zmarl Rene Descartes, znany w Polsce jako Kartezjusz lub po prostu jako "ojciec nowozytnej filozofii". Czym wiec takim zasluzyl sobie na tak dostojne miano? Nie jest - oczywiscie -naszym zadaniem przedstawianie calego stworzonego przezen systemu filozoficznego, ale powinnismy moze zwrócic uwage na kilka ciekawych elementów, które do dzis stanowia pozywke dla tegich umyslów naszego swiata, a czesto pozwalaja im nawet na odchodzenie od Prawdy Objawionej i na poruszanie sie w otoczeniu czysto materialnym, oddzielonym od zagadnien duchowych. Czyzby zatem Kartezjusz byl ateista? Nic podobnego. Stworzyl jednak pole do wielu dociekan i nadinterpretacji, które w dziejach mysli ludzkiej przyniosly wiecej szkód niz pozytków. Zasadniczo trzeba powiedziec, iz interesujacy nas niderlandzki filozof w pelni wykorzystal dorobek filozofii sredniowiecznej i bynajmniej nie stanal w opozycji wobec niego; co wiecej: poszedl za dowodami sw. Augustyna i sw. Anzelma na istnienie Boga, choc wymyslil jeszcze jeden dosc oryginalny dowód, twierdzac, iz to nie czlowiek stworzyl sobie idee Boga, lecz pojawila sie ona w jego umysle dzieki dzialaniu Istoty Doskonalej, czyli wlasnie samego Stwórcy. Juz w takim twierdzeniu krylo sie pierwsze powazne niebezpieczenstwo, a wykorzystali to skwapliwie mysliciele nastepnych epok zwlaszcza Oswiecenia (zob. Pierre Bayle czy Bernard de Fontenelle), którzy wyciagneli stad wniosek o nieskonczonych mozliwosciach poznawczych rozumu ludzkiego ujawniajacego nam wiedze pewna, bo pochodzaca od Istoty Najwyzszej. Badacze ci pytali sie ironicznie, jaki jest cel dalszego laczenia filozofii z teologia, skoro sam czlowiek moze poznac cala doskonalosc otaczajacego nas swiata poprzez rozum bedacy emanacja Bozej Mysli. Odrzucajac autorytet religii (w przeciwienstwie do Kartezjusza, który nigdy nie osmielil sie zakwestionowac znaczenia wiary i religijnych dogmatów), poszli nawet dalej i podwazyli role Pisma Swietego, twierdzac, ze za parawanem bogatej wyobrazni kryje Ono ubóstwo mysli, wiec nie jest warte studiowania - tym bardziej ze i tak czlowiek jest w stanie osiagnac duzo wiecej w sferze intelektualnego poznania. Od takiego podejscia byl juz tylko krok do wyrzucenia teologii z uniwersytetów, co rzeczywiscie dokonalo sie w wielu krajach w okresie po roku 1789. INNE niebezpieczenstwo nauki Kartezjusza wystepowalo w mechanistycznym pojmowaniu materii, a na to zwrócil pózniej uwage Blaise Pascal; zauwazyl on bowiem, ze swiat oparty na prawach mechaniki i matematyki, , nieskonczony i doskonaly, moze sie z latwoscia obejsc bez Boga, który w takim razie jest wlasciwie tylko Przyczyna Sprawcza i nie ma wplywu na psychike czlowieka decydujacego przeciez samodzielnie, jak rozwinac i wykorzystac posiadana wiedze. Sprytnie skorzystal z tego oslawiony Julien de La Mettrie, który z kartezjanskiego twierdzenia o tym; ze zwierzeta sa czyms posrednim pomiedzy martwa materia a czlowiekiem (czyli sa swoistymi maszynami), wyciagnal wniosek, ze i czlowieka mozna zaliczyc do... chodzacych automatów, bo inaczej trzeba ; byloby sie pogodzic z tym, iz zwierzeta posiadaja dusze. Byla to wiec jedna z glównych dróg prowadzacych do pojawienia sie Oswieceniowego materializmu i ateizmu. Nic zatem dziwnego, ze najwazniejsze dzielo Kartezjusza pt. "Rozprawa o metodzie" szybko znalazlo sie w koscielnym "Indeksie ksiag zakazanych".

MARIUSZ AFFEK