Numer 31/32 (428/429)

Car - Meczennik pochowany

ARTUR GÓRSKI

17 lipca w piatek, w 80. rocznice straszliwej zbrodni w Jekaterynburgu, po nabozenstwie zalobnym w soborze Piotra i Pawla w Sankt Petersburgu, szczatki ostatniego cara Rosji Mikolaja II i jego rodziny wreszcie spoczely w miejscu godnym, w krypcie kaplicy sw. Katarzyny na terenie twierdzy Pietropawlowskiej. Zgodnie z tradycja, w chwili opuszczania do grobu trumny z dostojnymi szczatkami, oddano salut z 19 dzial (gdyby car umarl, bedac na tronie, salut bylby z 21 dzial). CEREMONIE pogrzebowa Mikolaja II uswietnil sam prezydent Rosji Borys Jelcyn, mozna by rzec - uzurpator wladztwa Cara-Meczennika. Przemawiajac do zebranych, chyba mial swiadomosc, ze gdyby nie ta straszliwa zbrodnia, on, aparatczyk komunistyczny, nie zostalby wladca Rosji. Sama zbrodnie okreslil jako jedna z najbardziej haniebnych kart w historii Rosji, za która sa odpowiedzialni nie tylko bezposredni wykonawcy, ale takze ci, którzy przez te 80 lat usprawiedliwiali ja, równiez sam Jelcyn, który jako pierwszy sekretarz KPZR w Jekaterynburgu wydal decyzje zrównania z ziemia domu, w którym rozstrzelano rodzine carska. Teraz pochylona glowa oddal czesc ostatniemu rosyjskiemu wladcy "z Bozej laski". - Oddajac ziemi szczatki niewinnie zamordowanych, pragniemy odkupic winy swoich przodków - mówil. Na uroczystosci przybylo 3000 osób. Wsród 51 reprezentantów domu Romanowych, oficjalnie zaproszonych przez rosyjskie wladze, byli oficjalni pretendenci do Czapki Monomacha: wielka ksiezna Maria Wladimirowna i jej syn, ksiaze Jerzy. W uroczystosciach wzielo udzial takze 120 dyplomatów, wsród których Polske reprezentowal tylko konsul generalny z Moskwy Jerzy Skotarek. Szkoda, ze wladze polskie tak zignorowaly to doniosle wydarzenie - wazne nie tylko dla monarchistów, ale dla calego narodu rosyjskiego. Pogrzeb rodziny carskiej ma szerokie znaczenie symboliczne. Oznacza nie tylko zamkniecie kolejnego etapu nawrotu Rosjan do zródel wlasnej historii i filarów panstwowosci, ale takze dalsze rozliczenie z niechlubna przeszloscia. Sam prezydent Jelcyn zwrócil uwage, ze pogrzeb jest nie tylko aktem sprawiedliwosci ludzkiej, ale takze symbolem jednoczenia sie rozdartego narodu. Naród rosyjski jednoczy sie duchowo ze szczatkami swego ostatniego prawowitego wladcy, który przez swa smierc symbolizuje smierc wielu milionów Rosjan - wszystkich razem i zarazem kazdego z osobna. Niemal kazdy z Rosjan stracil kogos bliskiego w okresie komunizmu - rozstrzelany Mikolaj II jednoczy go z tymi milionami meczenników. Dla wielu monarchistów rosyjskich, jesli tylko przyjmuja za wiarygodne badania potwierdzajace tozsamosc szczatków rodziny królewskiej, tak uroczysty pogrzeb oznacza zwyciestwo moralne. Stalo sie faktem nie tylko to, o co od lat zabiegali, ale przede wszystkim w pewnym sensie oficjalnie przyznano, ze racja lezy po ich stronie. I tylko niektórzy moga miec zal, ze pamiec cara Mikolaja II nie jest juz wylacznie ich wlasnoscia, tylko wlasnoscia calego narodu i republikanskiego panstwa, a takze, ze pamiec cara zawlaszczyli ci, którzy wyrosli na carskim trupie, wciaz na jego trupie zerujac. Stad nie ma sie co dziwic, ze w dniu uroczystosci ok. 300 monarchistów zaprotestowalo w duchu zgola odmiennym od oficjalnego. Na niesionych transparentach mozna bylo przeczytac hasla: "Jelcyn i Kirijenko - nastepcami Lenina i Trockiego w niszczeniu narodu rosyjskiego", "Dymisja rzadu, bojkot wyborów, powrót monarchii". Dla nich wazniejsza jest realna restauracja wladzy carskiej, niz teatralne, pogrzebowe gesty. Jednak pogrzeb ostatniego cara ma takze wymiar realny, a nie tylko symboliczny. Do jego zwyciestw zza grobu mozna zaliczyc udana inwestycje w Sankt Petersburgu. Bowiem z okazji uroczystosci pogrzebowych zbudowano nowa droge do Twierdzy Pietropawlowskiej, której - jak powiedzial gubernator Wladimir Jakowlew - nie udalo sie jakos zbudowac przez ostatnich 80 lat.