Numer 35 (432)

Pokolenie '98

ADAM WIELOMSKI

W TYM roku obchodzimy rocznice powstania pewnego ruchu narodowego w Hiszpanii - rocznice oczywiscie zapomniana przez media. W 1898 roku pograzona w podobnym do naszego dzisiejszego marazmie duchowym Hiszpania przegrala wojne ze Stanami Zjednoczonymi, czego efektem byla ostateczna utrata przez nia stanowiska panstwa kolonialnego. Policzek, upokorzenie hiszpanskiej dumy wywolalo wtedy duzy ferment intelektualny i stworzylo to mozliwosci dla zawiazania sie ruchu intelektualnego zwanego "pokoleniem '98 roku". Do czlonków tego ruchu nalezaly takie wybitne umysly, jak Miguel del Unamuno, Ramirez de Maetzu czy Ortega y Gasset. Od samego poczatku ruch ten byl skierowany przeciwko "europeizacji" Hiszpanii, w imie narodowego ducha i tradycji sprzeciwiono sie upodabnianiu Kastylii do Francji i Ameryki. Mlodonacjonalistyczny ruch `98 zazadal zniesienia demokracji, potepil liberalizm, laicyzm, zerwanie z tradycja - najwymowniejsza i najbardziej znana w Polsce ksiazka-manifestem jest tu oczywiscie "Bunt mas" Ortegi y Gasseta. Nacjonalisci chcieli wrócic do wspanialych czasów hiszpanskiej swietnosci, nieodparcie kojarzacych sie im z katolicka monarchia doby Kontrreformacji, restaurowac zagubiony w demoliberalnej dekadencji hierarchiczno-stanowy porzadek spoleczny. Ruch '98 to tak naprawde kilku filozofów, jeden periodyk i kilkanascie napisanych przez nich ksiazek. Niby niewiele, lecz wplyw tej narodowej filozofii byl ogromny. Wyrosle na tym sposobie myslenia nowe pokolenie mlodziezy poszlo walczyc o hiszpanskie, narodowe i katolickie idealy przeciwko lewicy. Nie ma watpliwosci, ze bez tego ruchu intelektualnego nie byloby hiszpanskiego nacjonalizmu lat 30., nie byloby generala Francisco Franco i Jose Antonio Primo de Rivery. TYLKO policzek jest w stanie obudzic pograzone w demoliberalnej dekadencji narody. Naród nasz od kilku dziesiecioleci smagany byl nie raz. Dzis dzieje sie podobnie, lecz nikt nie reaguje, a nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych pokornie wylizuje buty zachodnioeuropejskim i amerykanskim politykom, robiac wszystko, aby dostac sie do upragnionej "Europy", gdzie jest do obsadzenia tyle intratnych stolków. Wczesniej czy pózniej okaze sie, czy naród polski jest zdolny jeszcze powiedziec "nie" ponizeniu, czy umie jeszcze budowac panstwo wedle wlasnych wzorów, a nie slepo papugowac "Europe" i bezkrytycznie przyjmowac jej dekadenckie idee relatywizmu, tolerancji i praw czlowieka. Czy podstawowa wyrocznia dla polskiego sadownictwa bedzie Sad Najwyzszy w Polsce czy Bruksela, Kongres USA lub Amnesty International? Wspaniale pokolenie '98 w Hiszpanii zaczelo sie od intelektualnego wrzenia w nielicznej grupie inteligencji, a jednak to oni nadali ton hiszpanskiej polityce na kilkadziesiat lat. Czy kilku myslicieli i filozofów moze tak wspaniale odmienic naród polski? Nie wiem, choc chcialbym, aby taki impuls pojawil sie i w naszym kraju.